POLSKIE FORUM NIEZALEŻNYCH

Forum przyjazne dla każdego

Ogłoszenie

Witaj wędrowcze! Zapraszamy do nas w nasze skromne progi gdzie przy ognisku z kuflem w ręku możesz porozmawiać z nami o wszystkim. Czekamy na Ciebie.

#841 2017-06-02 13:12:30

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

Dzień bez Krawata

http://fs5.directupload.net/images/170602/5o3vz4dc.jpg

W roku 2017 Dzień bez Krawata przypada na 2 czerwca (piątek)

Dziś jest Dzień bez Krawata

http://fs5.directupload.net/images/170602/l74egwwx.jpg

Modę na przywdziewanie „zwisu męskiego ozdobnego” zapoczątkowali blisko 400 lat temu… chorwaccy najemnicy, którzy w czasie wojny trzydziestoletniej zwrócili na siebie uwagę, przywdziewając jedwabne chusty.

Elegancki gadżet przypadł do gustu francuskiemu królowi, a następnie zaczął pojawiać się na dworach w całej Europie.

Co ciekawe, nawet po kilkuset latach krawaty mogą być stosowane jako symbol przynależności do danej grupy – wystarczy przypomnieć sobie posłów Samoobrony.

Sztuką jednak jest nie tylko dobór właściwego kroju i koloru, ale również wiązanie.

W 1999 roku ukazała się nawet książka „85 sposobów wiązania krawata”, której autorzy szczegółowo prezentują rozmaite techniki okiełznania tego elementu garderoby.

Jako że dzisiaj krawat to nieodłączny atrybut eleganckiego mężczyzny (a często również kobiety), dzień bez niego ma zapewnić dozę swobody i luzu.

Coraz częściej w biurach w Polsce szefowie zachęcają pracowników do pojawienia się tego dnia w pracy z rozpiętym guzikiem pod szyją. Nie tylko mężczyźni mają swoje nieformalne święto, 30 maja bowiem wszystkie kobiety mogą partycypować w obchodach Dnia bez Stanika.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#842 2017-06-04 11:23:08

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

3 czerwca

1902 – Najszersze zanotowane w historii tornado przeszło nad środkową Francją. Trąba powietrzna miała szerokość 3 km i pozostawiła pas zniszczeń długi na 7 km, zabijając 1 osobę.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#843 2017-06-04 11:38:53

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

4 czerwca.

1992
– Sejm RP odwołał w nocy z 4 na 5 czerwca mniejszościowy rząd Jana Olszewskiego (tzw. noc teczek).


Tajemnica teczek, które zatrzęsły Sejmem

Ta noc, równo 20 lat temu, solidnie zatrzęsła polskim Sejmem. Wydarzenia, które rozegrały się na przełomie 4 i 5 czerwca 1992 roku media ochrzciły "nocą teczek". O rozpętanie lustracyjnej burzy wielu oskarżyło jedną osobą - Antoniego Macierewicza. Dla innych, wydarzenia, które wtedy się rozegrały były desperackim krokiem Lecha Wałęsy dążącego, za wszelką cenę, do uratowania własnej legendy. A wszystko rozpoczęło się dosyć niewinnie - od polityka, którego w parlamencie nie ma już od blisko dwóch dekad. Od Janusza Korwin-Mikkego. To zgłoszony przez niego wniosek ostatecznie zakończył się "nocną zmianą".


W październiku 1991 roku Polacy, po raz pierwszy od czasu odzyskania niepodległości, mogli wziąć udział w pełni demokratycznych wyborach do Sejmu. Nie przyniosły one jednak jednoznacznego rozstrzygnięcia. Zwyciężyła co prawda wywodząca się z "Solidarności" Unia Demokratyczna, ale poparło ją niewiele ponad 12 procent wyborców. Tuż za nią znalazł się spadkobierca PZPR, czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej. Ordynacja wyborcza, w której brakowało dobrze znanego dziś 5-procentowego progu wyborczego sprawiła, że w budynku przy Wiejskiej zasiedli przedstawiciele aż 29 komitetów. Miejsca w sejmowych ławach nie zabrakło nawet dla przedstawicielki komitetu wyborczego Sojuszu Kobiet Przeciw Trudnościom Życia mimo że głosowało na niego niespełna 2000 osób.

Tak mocno rozdrobniony parlament oznaczał jedno - szansa na utworzenie stabilnego rządu, który mógłby bez kłopotów przetrwać czteroletnią kadencję była niewielka. Z każdym dniem upływającej kadencji widmo przedterminowych wyborów było coraz bardziej realne. Problemem było nawet wskazanie polityka, który zdołałby uzyskać większość 231 głosów i utworzyć nowy rząd. Fiaskiem zakończyła się zarówno misja przedstawiciela zwycięskiej UD, czyli Bronisława Geremka jak i podjęta przez prezydenta próba utrzymania na stanowisku szefa rządu dotychczasowego premiera, Jana Krzysztofa Bieleckiego.

Pierwszy rząd IV Rzeczpospolitej

Sukcesem zakończyła się dopiero misja, której podjął się Jan Olszewski. Choć i w tym przypadku nie obyło się bez przeszkód, a nawet złożenia rezygnacji. Ten poseł Porozumienia Centrum, który w czasach PRL jako adwokat bronił działaczy opozycyjnych, stanął na czele rządu, którego poparła szeroka koalicja partii prawicowych. Niebagatelną rolę w misternym tkaniu wielopartyjnej koalicji odegrał ówczesny lider PC Jarosław Kaczyński. Po latach, współpracownicy dzisiejszego prezesa PiS nazwą ten gabinet "pierwszym rządem IV Rzeczpospolitej".

W obliczu radykalnych zmian na arenie międzynarodowej, jaką niewątpliwie był choćby upadek ZSRR, rząd Olszewskiego zadeklarował jednoznaczną chęć integracji z zachodnimi strukturami - NATO oraz Wspólnotami Europejskimi. Innym mocnym akcentem, tym razem w polityce wewnętrznej, był postulat przeprowadzenia dekomunizacji. Już wkrótce twarzą tego projektu stał się piastujący stanowisko ministra spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz.

Niemal od samego początku rząd Jana Olszewskiego borykał się z problemem, który paraliżował jego działalność. Mimo że za jego powołaniem głosowało zaledwie 235 posłów, to przez cały okres swego istnienia był on gabinetem mniejszościowym. Negocjacje z potencjalnymi koalicjantami, jak UD czy KPN przeciągały się w nieskończoność. Za tym pierwszym ugrupowaniem opowiadał się choćby Jarosław Kaczyński, co wkrótce doprowadziło do ostrego sporu między nim, a szefem rządu. Równolegle narastał konflikt z Belwederem, zwłaszcza w tych obszarach, gdzie kompetencje tych ośrodków władzy się przenikały. Ostatecznie to właśnie prezydent Lech Wałęsa przypieczętuje los tego rządu.

Cała akcja lustracyjna, która zakończyła się potężną awanturą w Sejmie rozpoczęła się od wniosku, jaki zgłosił poseł Unii Polityki Realnej Janusz Korwin-Mikke. 28 maja 1992 roku zaproponował on projekt uchwały lustracyjnej, która mimo sprzeciwu UD i SLD została przegłosowana. Wystarczyło do tego poparcie zaledwie 186 posłów.

"Pragnę złożyć wniosek o uzupełnienie porządku dziennego o przegłosowanie, tzn. przyjęcie projektu uchwały zobowiązującej ministra spraw wewnętrznych do podania pełnej informacji na temat urzędników państwowych od szczebla wojewody wzwyż, a także senatorów, posłów, sędziów i adwokatów będących współpracownikami Służby Bezpieczeństwa w latach 1945-1992. Sądząc z oklasków, nie muszę tego uzasadniać. Jest jasne, jaka panuje atmosfera" - argumentował swój wniosek z sejmowej mównicy Korwin-Mikke.

"Jeśli uczynimy z tego walkę polityczną, to będzie to największe zwycięstwo SB"

Uchwała od początku spotkała się z ostrym sprzeciwem wielu parlamentarzystów. Najpoważniejszym zarzutem, jaki wobec niej formułowano była sprzeczność z obowiązującymi ustawami, a nawet konstytucją. Największym mankamentem był natomiast brak możliwości odwołania się od "wyroku", jaki jednoosobowo wydawał szef MSW. Antoni Macierewicz podczas spotkania z prezydentem zapewniał jednak, że decyzja parlamentu zostanie wykonana w taki sposób, że "nikt nie zostanie oskarżony bez przyczyny".

"Ta uchwała, z moralnego punktu widzenia i z innych jeszcze perspektyw, jest bardzo potrzebna i rozsądna. Natomiast jeśli uczynimy z tego walkę polityczną, jeśli pozwolimy na posądzanie na nieprawdziwych wiadomościach, jeżeli nie damy szansy obrony, to będzie to największe zwycięstwo Służby Bezpieczeństwa martwej, ale czynnej (...) Ostrzegam pana, proszę o wielkie zastanowienie, by nie popełnić błędu" - przestrzegał szefa MSW Lech Wałęsa.

Już dzień po przyjęciu przez Sejm uchwały o przeprowadzeniu lustracji spełniła się groźba, która nad rządem Jana Olszewskiego wisiała od miesięcy - wniosek o wotum nieufności. Złożył go, głównie w imieniu UD i KLD poseł Unii Jan Rokita. Kilka dni wcześniej, jeszcze zanim parlament przegłosował uchwałę lustracyjną, także Lech Wałęsa przesłał do marszałka Sejmu pismo, w którym podkreślił, że "stracił zaufanie do rządu". Taki obrót wydarzeń oznaczał, że dymisja gabinetu Olszewskiego był tylko kwestią czasu. Akcja lustracyjna jedynie przyspieszyła bieg wydarzeń w Sejmie.

4 czerwca rano do Kancelarii Sejmu z ministerstwa spraw wewnętrznych trafiły oznaczone klauzulą "tajne" szare koperty. Początkowo były one przeznaczone dla marszałków Sejmu i Senatu, wicemarszałków oraz szefów klubów parlamentarnych. Później koperty zawierające pilnie strzeżoną tajemnicę trafiły również do każdego z posłów. W środku znajdowała się lista 64 nazwisk członków rządu oraz posłów i senatorów, którzy według archiwów znajdujących się w MSW współpracowały z bezpieką. Wśród nich, opatrzeni różnymi kategoriami, znaleźli się m.in. Andrzej Olechowski, Krzysztof Skubiszewski, Lech Falandysz, Michał Boni, Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Jaskiernia, Leszek Moczulski, Jerzy Osiatyński czy Grażyna Staniszewska.

Druga, jeszcze bardziej poufna lista, trafiła do dużo węższego grona osób. Wśród odbiorców znaleźli się jedynie prezydent, premier, marszałkowie obu izb parlamentu, pierwszy prezes Sądu Najwyższego oraz prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ta lista zawierała zaledwie dwa nazwiska - prezydenta Lecha Wałęsy oraz marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego.

"Być może będą pewne elementy szoku, ale takiego szoku ozdrowieńczego"

W Sejmie rozpętała się prawdziwa burza. Nazwiska, które były zawarte w kopertach nie pozostały zbyt długo tajemnicą. A podczas debaty poprzedzającej głosowanie nad odwołaniem rządu o zarejestrowaniu przez SB Lecha Wałęsy z mównicy sejmowej poinformował wszystkich poseł Kazimierz Świtoń. "Być może będą tutaj pewne elementy szoku, ale takiego szoku ozdrowieńczego i koniecznego" - mówił z kolei licznie zgromadzonym tego dnia w Sejmie dziennikarzom lider PC Jarosław Kaczyński.

Biegunowo odmienne zdanie w tej sprawie miał natomiast jeden z przywódców Unii Demokratycznej Jacek Kuroń. Uznał on dostarczoną przez Antoniego Macierewicza listę za "stek kłamstw". "Zaczyna się od inwektywy ogólnikowej, którą można przypisać wszystkim, a potem są nazwiska, w które ja po prostu nie wierzę. Są tam ludzie, których znam, z którymi działałem blisko i ja to wiem i mi żaden papierek, z żadnego ministerstwa nie jest potrzebny" - argumentował.

Tego samego dnia wniosek o wotum nieufności dla rządu złożył także prezydent. Lech Wałęsa domagał się odwołania gabinetu Olszewskiego w trybie natychmiastowym. Tuż po złożeniu wniosku Wałęsa przyjechał do Sejmu. Brał on udział w rozmowach z liderami partyjnymi, które były gotowe zagłosować za jego wnioskiem. Fragment tych rozmów pokazali w swoim filmie "Nocna zmiana" Jacek Kurski i Piotr Semka. Po kilkunastu godzinach od pojawienia się kopert z MSW w Sejmie rząd Olszewskiego przestał istnieć. Za jego odwołaniem zagłosowało aż 279 posłów. 5 czerwca Polska miała już nowy gabinet. Na jego czele stanął, po raz pierwszy, lider PSL Waldemar Pawlak.

Za odwołaniem rządu zagłosowali także przedstawiciele KPN, który wcześniej był jednym z klubów, który najsilniej w Sejmie domagał się lustracji i dekomunizacji. Nie bez wpływu na taką decyzję miała z pewnością obecność na liście lidera tej partii Leszka Moczulskiego. Politycy KPN ujawnili również, że w negocjacjach koalicyjnych rząd Olszewskiego starał się grać tą kartą.

"Ten rząd byłby odwołany. Tylko nie w taki spektakularny sposób"

Spektakularna dymisja rządu Olszewskiego nie oznaczała końca lustracji w Polsce. Od tego momentu temat ten na dobre zagościł w polskim życiu politycznym, a w 1997 roku, po latach zmagań, Sejm uchwalił ustawę lustracyjną. Przepisy te, choć wielokrotnie nowelizowane, obowiązują do dziś.

Pokłosiem błędów, jakie znalazły się w przyjętej w maju 1992 przez Sejm uchwale, ale też sposobem jej wykonania przez MSW były późniejsze wyroki sądów lustracyjnych oczyszczające m.in. Wiesława Chrzanowskiego, Włodzimierza Cimoszewicza czy Grażynę Staniszewską. Mimo wielu wątpliwości, sąd lustracyjny uznał także za prawdziwe oświadczenie Lecha Wałęsy, który zaprzeczył współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.

Debata nad przeszłością byłego prezydenta wybuchła na nowo w 2008 roku. Wtedy na półki księgarń trafiła wydana przez IPN publikacja Sławomira Cenckieiwcza i Piotra Gontarczyka - "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".

Wśród osób, które znalazły się na tzw. liście Macierewicza były też osoby, które tuż po jej opublikowaniu lub po latach przyznały się do kontaktów ze służbami specjalnymi PRL. Wśród nich byli m.in. Andrzej Olechowski czy Michał Boni. Inni, jak choćby Leszek Moczulski, do dziś toczą przed sądami batalie o oczyszczenie z zarzutu współpracy z SB.

Pośpiech, jakim kierowali się przeciwnicy Jana Olszewskiego niewątpliwie przyczynił się do stworzenia wokół okoliczności odwołania jego rządu swoistej legendy, na którą politycy tego środowiska powołują się do dziś.  "Rząd byłby odwołany. Tylko nie w taki spektakularny sposób. Nie powstałoby z tego żadne paliwo na przyszłość, bo byłby odwołany nieudolny rząd, który kiepsko rządził. Tymczasem został odwołany rząd, przez agentów, który chciał rozliczyć agenturę. Z tego Olszewski i jego obóz do dziś żyje" - ocenił w filmie dokumentalnym "Pod prąd" Romuald Szeremietiew, który w tym rządzie był wiceszefem MON.
Źródło: Onet


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#844 2017-06-05 10:48:23

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

5 czerwca

http://fs5.directupload.net/images/170605/cb2mt325.jpg
Przywilej lokacyjny Krakowa.


1257

– Książę Bolesław V Wstydliwy lokował Kraków na prawie magdeburskim.

Lokacja 1257 roku
Szachownicowy układ urbanistyczny Stare Miasto w Krakowie zawdzięcza prawu magdeburskiemu.

Przywilej lokacyjny Krakowa został wydany przez Bolesława Wstydliwego z udziałem jego matki Grzymisławy i żony Kingi we wsi Kopernia. Zadecydowano w nim o ustanowieniu gminy miejskiej w Krakowie rządzącej się zasadami prawa magdeburskiego.
Organizacją gminy mieli zająć się trzej zasadźcy: Gedko Stilvoyt, Dethmar Wolk i Jakub z Nysy, którzy otrzymali dziedziczny urząd wójtowski.

Urząd ten został bogato uposażony – zyskał prawo do 1/3 dochodów z kar sądowych, 1/6 dochodów z parcel, 600 hektarów ziemi, prawo eksploatowania Wisły pod Krakowem, prawo zakładania jatek, piekarni i warsztatów oraz posiadania rzeźni; ponadto wójtowie zostali zwolnieni od wszelkich ceł na terenie księstwa.

Gmina zyskała grunty na pastwiska i las, a mieszkańców miasta zwolniono na 6 lat od wszelkich opłat na rzecz księcia, a na 10 lat – od ceł.

Wytyczono układ urbanistyczny miasta oparty o idealny model szachownicy.

Podstawową jednostką urbanistyczną były identyczne, prostokątne działki, a z ośmiu działek tworzono kwadratowe bloki – otoczone z czterech stron ulicami.
Centrum stanowił rynek, zajmujący powierzchnię odpowiadającą czterem blokom (niemal idealny kwadrat o boku ok. 210 m).

Z każdego boku rynku wybiegały trzy prostopadłe do pierzei ulice – po jednej w narożniku i jedna pośrodku.

Jedynie w narożniku południowo-wschodnim wybiegała tylko jedna ulica w kierunku zamku (ulica Grodzka).
Inne zaburzenia układu wynikały z zachowania kościołów zbudowanych wcześniej na objętych przez lokację terenach, a w przypadku ulicy Brackiej i Gołębiej zapewne z dostosowania do istniejącego wcześniej układu urbanistycznego, być może pochodzącego z wcześniejszej lokacji miasta, o skromniejszym zakresie.

Zbudowane na tym planie miasto do dziś stanowi ścisłe centrum Krakowa, w niemal niezmienionym pod względem urbanistycznym kształcie.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#845 2017-06-06 10:34:16

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

6 czerwca

http://fs5.directupload.net/images/170606/mjfx4mhe.jpg

1973:

    W Bielsku-Białej rozpoczęto seryjną produkcję Fiata 126p.

6 Czerwca 1973 roku w dawnej Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej zmontowano pierwszego fiata 126p.

Przez dwadzieścia lat fiat 126p był najczęściej spotykanym samochodem na polskich drogach.
Do 2000 r. na polski rynek trafiło ponad 2,4 mln tych aut (ogólnie w naszym kraju wyprodukowano 3,3 mln sztuk).

Nic dziwnego, że ten maleńki pojazd doczekał się całej serii przydomków.
Od sympatycznego "Malucha", który pod koniec produkcji (w 1997 roku) stał się jego oficjalną nazwą, po złośliwego "Kaszlaka", kpiącego w ten sposób z charakterystycznej pracy silnika.

40 lat temu Polski Fiat 126p kosztował 69 tysięcy ówczesnych złotych, czyli mniej więcej 20 średnich pensji netto (odpowiednik dzisiejszych 160 tys. zł) , a na samochodowych giełdach płacono za niego 110 tysięcy ówczesnych złotych.
Dochodziło zatem do kuriozalnych sytuacji, że za sprzedanego na giełdzie kilkuletniego malucha można było kupić nowy samochód i jeszcze zostawało grosza na świętowanie udanej transakcji.
Powód takiej sytuacji był prozaiczny - żeby kupić fiata 126p, trzeba było mieć nie tylko pieniądze, ale też talon, czyli przydział.

- Nasz Maluch - obiekt wielu złośliwych żartów i gorących pragnień - był produkowany w Polsce ponad 25 lat.
We Włoszech zakończono jego produkcję w 1980 r.
W Polsce ostatni egzemplarz zjechał z linii produkcyjnej w samo południe 22 września 2000 r. - przypomina rzecznik Fiat Auto Poland Bogusław Cieślar. Ponad 20 lat temu fabryki samochodów małolitrażowych w Bielsku-Białej i w Tychach weszły w skład włoskiego koncernu Fiata.


Spłata w naturze

Licencji nie kupiono za dewizy - została spłacona m.in. wytwarzanymi w polskich zakładach silnikami i skrzyniami biegów do modelu 126 wytwarzanego we Włoszech oraz na części zamienne.
Wraz z zakupem licencji na produkcję auta kooperanci dawnej Fabryki Samochodów Małolitrażowych otrzymali też technologie produkcji detali z materiałów do licencyjnego samochodu, których wcześniej nie robiono w Polsce.
Oznaczało to awans technologiczny dla wielu firm z sektora metalurgicznego, chemicznego czy elektrotechnicznego.

W latach 70. Maluch zbierał dobre recenzje - według opublikowanego w 1976 r. rankingu zachodnioniemieckiej gazety "Auto Motor und Sport" fiat 126 był wówczas najtańszym w zakupie i eksploatacji samochodem w Europie w klasie aut małych.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#846 2017-08-10 12:24:49

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

Wierząc w Jezusa,
stajesz się częścią wspólnoty ludu Izraela,
bez względu na to
z jakiego narodu pochodzisz..


http://fs5.directupload.net/images/170813/rtjuazv9.jpg

Zaufałem Jezusowi?

„Po pierwsze, zaufanie Jezusowi oznacza, że nie polegasz na samym sobie, lecz na Chrystusie.

Kiedy to uczynisz, nigdy już nie będziesz sam.

Będziesz podawał pomocną dłoń bliźnim rozpoznając w nich swych Braci i Siostry.

Znajdziesz się w ogromnej, wciąż poszerzającej swe granice rodzinie.

Wszystkich ich, całe stado Jezus poprowadzi do nieba.

Nie możemy się tam dostać poprzez dobre uczynki czy rzeczy, które według nas uczynią nas miłymi w oczach Boga.

Potrzebujemy raczej odpuszczenia naszych grzechów, uświadomienia sobie, że Jezus umarł za nasze winy.

A to, co uczynił dla nas na krzyżu jest JEDYNYM sposobem na ich odpuszczenie.

Biblia mówi:

    „Wszyscy [starotestamentowi] prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów.” (Dz 10:43)

    „W Nim mamy odkupienie prze Jego krew - odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski.” (Ef 1:7)

Kiedy już ktoś zaufa Jezusowi, by móc mieć odpuszczone swoje grzechy, zaczyna się dla tej osoby nowe życie - „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem.

To, co dawne, minęło, a oto stało się nowe.” (2 Kor 5:17) Taka osoba staje się uczniem Jezusa. Jako taki, człowiek ten polega na Jezusie nie tylko dla przebaczenia grzechów lecz również w innych sferach swojego życia.





10 sierpnia 2017 r.....

http://fs5.directupload.net/images/170810/97v2r3ff.jpg
To JAl



W I T A J C I E !!!


Wiecie, że urodziłem się w getcie warszawskim...
Ten wózeczek, to mój pierwszy pojazd

To było tylko kwestią czasu, że odnajdę zbłąkaną cząstkę Izraela.

Trwało to ponad 75 lat...

Teraz wyglądam tak:

http://fs5.directupload.net/images/170810/bw4bnkec.jpg

Ale dotarłem do Swoich....

Wstąpiłem do Wspólnoty Żydów Mesjanistycznych

Wierzę, że podążając za Jezusem, żydowskim Mesjaszem, pozostaję nadal Żydem, tak jak pierwsi uczniowie Jezusa pozostali Żydami, zachowywali tradycje i obyczaje swojego narodu.






W WIERZE wszyscy stajemy się braćmi....


Kim są Żydzi mesjanistyczni?
Do właściwego żydowskiego ruchu mesjanistycznego zaliczają  się  ci żydzi,którzy uwierzyli w Jezusa z Nazaretu - nazywając  go po prostu  „Jeszua” – jako Mesjasza Izraela, Syna Bożego i Zbawiciela świata, którzy żyją tą wiarą w sposób specyficzny dla Żydów odrzucając asymilację z poza żydowskim chrześcijaństwem.

Oznacza to, że mesjanistyczni żydzi podważają dotychczasowe zgodne stanowisko chrześcijan i żydów, że żydzi po przyjęciu wiary w Jezusa Chrystusa przestają być żysani a stają się chrześcijanami.

Żądają dla siebie tego samego statusu w Ciele Chrystusa, którym cieszy się pierwsze pokolenie Żydów wierzących w Jezusa, którzy wyrażali swą wiarę konkretnie jako Żydzi i których wiara W Jeszuę

nie pomniejszała  w ogóle ich statusu bycia częścią ludu wybranego ani też mu nie zaprzeczała.

Brit HaChadasza - Nowe Przymierze

Szalom Wspólnoto Judeo Mesjańska Biblijna Resztko Izraela, I Szalom Przyjacielu I Przyjaciółko!


http://fs5.directupload.net/images/170809/pg2wx6me.jpg

Nowe Przymierze. Czesc I. - Wprowadzenie historyczne i teologiczna interpretacja w tradycyjnym Judaizmie. 09 Kislew 5769 - 06 Grudzien 2008.


Mesjański Rabin Eugeniusz Emet Banak

Uwaga! W związku z prawami zastrzeżonymi dla tych wykładów, Pragniemy wyjaśnić jak one działają w tym przypadku: Polecamy  kopiowanie, nagrywanie i rozpowszechnianie tych wykładów  :-) Prosimy tylko o to, aby zawsze zaznaczyć skąd one zostały pobrane lub skopiowane. :-)


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#847 2017-08-10 12:44:02

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.




Pośród Wspólnot mesjańskich
zlokalizowanych na świecie
zostałem jednoosobową Wspólnotą Mesjańską w Łodzi....
POLSKA
Teraz w wieku 76 lat przyszło mi budowanie grupy....


Ktoś pomyśli zapewne, że zwariowałem.
Nic bardziej błędnego.
Nie mogłem zwariować, ponieważ
nigdy nie doświadczyłem
stanu normalności...

Ten wątek jest tak usytuowany [ nie przeze mnie.] że nie można niczego tu wpisać z zewnątrz.
Dlatego podaję swój adres
zak1941@gmail.com....
Pisząc osłodzicie moją samotność w jednoosobowej Wspólnocie...
Krzysiek....


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#848 2017-08-10 13:58:32

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#849 2017-08-10 16:54:36

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#850 2017-08-11 11:29:10

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

11 sierpnia

1942 roku

ZOFIA KOSAK SZCZUCKA

http://fs5.directupload.net/images/170811/bvbiccx7.jpg

W imieniu polskich środowisk katolickich Zofia Kossak-Szczucka opublikowała zdecydowany protest przeciw zagładzie Żydów na terenie okupowanej Polski.


Autorką dokumentu zatytułowanego „Protest!”, sygnowanego przez Front Odrodzenia Polski, będący kontynuacją przedwojennej Akcji Katolickiej, była jego przewodnicząca, polska pisarka Zofia Kossak-Szczucka. „Protest!” wydano konspiracyjnie w nakładzie 5000 sztuk w Warszawie dnia 11 sierpnia 1942 w formie ulotki-plakatu. Został on opublikowany w kilka tygodni po rozpoczęciu wielkiej akcji likwidacyjnej w getcie warszawskim, skąd Niemcy – w ramach Akcji Reinhardt – rozpoczęli wywózkę ludności żydowskiej do obozu zagłady w Treblince.

     Osobne artykuły: Einsatz Reinhardt i Wielka Akcja.

Treść dokumentu

Celem publikacji było określenie stanowiska polskich katolików wobec zagłady Żydów, dokonywanej przez władze niemieckie na terytorium okupowanej Polski. Dokument był apelem skierowanym do społeczności polskich katolików i powoływał się na zasady wiary katolickiej oraz uniwersalne wartości moralne chrześcijaństwa – miłości bliźniego, niezależną od wyznawanego światopoglądu bądź religii. Protest można podzielić na dwie części. Pierwsza ma charakter opisowy i ukazuje ciężkie warunki bytowe Żydów w Getcie oraz okoliczności ich wywózek do niemieckich obozów koncentracyjnych w ramach akcji Grossaktion in Warschau. „W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć. Nie istnieje dla nich nadzieja ratunku, nie nadchodzi znikąd pomoc. Ulicami przebiegają oprawcy, strzelając do każdego, kto się ośmieli wyjść z domu. Strzelają podobnie do każdego, kto stanie w oknie. Na jezdni walają się niepogrzebane trupy.”

Druga część przedstawia milczącą postawę świata wobec tych zjawisk. Dokument piętnuje milczenie światowej opinii publicznej wobec odbywającego się właśnie holokaustu Żydów. Piętnuje zarówno milczenie Polaków, jak również aliantów, a także samych Żydów, których społeczności rozsiane są po całym świecie. Ich postawę przyrównuje do symbolicznego umycia rąk Poncjusza Piłata, który po zatwierdzeniu wyroku na Chrystusa umył ręce przed tłumem, domagającym się ukrzyżowania oskarżonego. Zofia Kossak napisała: Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje – i milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego, złowrogiego milczenia. (...) Nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe międzynarodowe żydostwo, tak dawniej wyczulone na każdą krzywdę swoich. Milczą i Polacy. (...) Ginący żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów.”[2][3].

W kolejnym fragmencie tekstu Kossak potępia to milczenie, wskazując wynikające z niego implikacje moralne „Tego milczenia dłużej tolerować nie można. (...) Jest ono nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać biernym. Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala.”[3][4] Argumentacja Szczuckiej opierała się na religijnym światopoglądzie katolickim, który zgodnie z piątym przykazaniem „Nie zabijaj” zakazywał zadawania śmierci, a w szerszej interpretacji wskazuje na uczestnictwo w zabijaniu oraz bierność wobec niego jako równie niemoralne.

W apelu swoim Szczucka wskazała na polski antysemityzm, określający Żydów jako wrogów Polski, którego dowodem jest fakt, że Żydzi za swój los podczas II wojny światowej oskarżali Polaków, a nie Niemców, oraz że nienawidzili ich bardziej, niż faktycznych architektów swojej zagłady. Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy. Uczucia nasze względem żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. Dlaczego, na jakiej podstawie – to pozostanie tajemnicą duszy żydowskiej, niemniej jest faktem nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni. Nie chcemy być Piłatami.”[2][3][4]

W ostatnich wierszach protestu Kossak wyraża zdecydowany sprzeciw wobec zbrodni dokonywanych przez Niemców na Żydach w Polsce. Zaznacza, że do oglądania tego krwawego widowiska zostali Polacy zmuszeni w wyniku wydarzeń historycznych. Na inspirowane przez Niemców zbrodnie dokonywane w ich kraju nie wyrażają zgody i nie chcą w nich uczestniczyć. Zaznacza tutaj również, że podsycając nastroje antysemickie, Niemcy chcą podzielić się odpowiedzialnością za zbrodnie dokonywane na Żydach również z innymi okupowanymi narodami: Polakami, Litwinami, aby częściowo uniknąć za to przyszłych konsekwencji. Piętnując niemieckie zbrodnie na Żydach oraz tych Polaków, którzy przyzwalają na nie lub w nich uczestniczą, jednoznacznie potępia i wyklucza ich z szeregu narodu polskiego: „Kto tego nie rozumie, kto dumną, wolną przyszłość Polski śmiałby łączyć z nikczemną radością z nieszczęścia bliźniego – nie jest przeto ani katolikiem, ani Polakiem!”[2][3].
Recepcja protestu

Protest był dla środowisk lewicowych oraz samych Żydów dużym zaskoczeniem, ponieważ Zofia Kossak związana była z katolickimi kręgami narodowymi, które w przedwojennej Polsce odnosiły się z dużą rezerwą do Żydów i krytykowały środowiska żydowskie. Stanowisko to autorka wyraźnie podkreśliła również w treści swojego protestu. Po ogłoszeniu swojej odezwy Kossak wielokrotnie zamieszczała w prasie podziemnej apele do Polaków o pomoc Żydom. Jej starania doprowadziły we wrześniu 1942 do założenia organizacji niosącej pomoc Żydom, Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom, przekształconej później w Radę Pomocy Żydom „Żegota”, jedynej tego typu organizacji w okupowanej Europie. Współorganizatorką była Wanda Krahelska, działaczka Polskiej Partii Socjalistycznej[5][6][4].

Kossak osobiście pomagała ukrywającym się po „aryjskiej stronie” Żydom, dostarczając im pieniądze oraz fałszywe dokumenty. W 1943 została aresztowana przez Niemców i uwięziona w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, a później przeniesiona do warszawskiego Pawiaka, gdzie skazano ją na śmierć. Uratowana została w 1944 dzięki staraniom polskiego podziemia. Za swój wkład w ratowanie Żydów w czasie II wojny światowej otrzymała pośmiertnie w 1982 medal i tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata



Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#851 2017-08-12 12:04:14

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

Żydzi od Jezusa.

Wierząc w Jezusa, stajesz się częścią wspólnoty ludu Izraela.
Autor wywiadu:ks. Tomasz Jaklewicz

http://fs5.directupload.net/images/170812/4eqjqwkr.jpg
[
Frank Lowinger Lider kongregacji mesjańskiej w Buffalo, w stanie Nowy Jork.

O spotkaniu Jezusa i wierze Żydów mesjanistycznych z rabinem Frankiem Lowingerem rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.

Kim dla was jest Jezus?
Czy wierzycie, że jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem?

– Oczywiście. Świadczą o tym już prorocy. Na przykład Izajasz pisze, że Mesjasz to „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju”. Te tytuły mogą być odniesione jedynie do Boga.

Jezus zmienił nasz obraz Boga, ponieważ objawił, że jest Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty. Czy podzielacie tę wiarę?

– Główne doktrynalne zasady chrześcijaństwa są również uznawane przez Żydów mesjanistycznych.
Czasem są pewne problemy na poziomie językowym.
Wydaje mi się, że głównym jest rozumienie Trójcy.
To tajemnica trudna do pojęcia.
Żydzi uważają czasem, że chrześcijanie wierzą w trzech bogów.
Wiem, że to nie jest prawda, ale trudno to niekiedy wytłumaczyć. Pewne przedstawienia w sztuce to sugerują. Bóg pozostaje tajemnicą.

Kilka słów o Waszej liturgii.
Świętujecie szabat, nie niedzielę, oraz Paschę i inne żydowskie święta.
Jak to się ma do wiary w Jezusa?

– Jako Żydzi wielbimy Boga na żydowski sposób.
Korzystamy z wielu żydowskich tradycji, nie ze wszystkich.
Ale stworzyliśmy wiele nowych form liturgicznych, które wnoszą do naszej modlitwy wiarę w Jezusa i rozumienie Boga, które On przyniósł.
Pierwsi naśladowcy Jezusa modlili się w synagogach i w świątyni razem z innymi Żydami, ale ta obecność wierzących w Mesjasza zaczęła drażnić pozostałych, więc oni zaczęli dokładać do swojej liturgii nowe elementy, np. przekleństwo na Żydów wierzących w Jezusa.

A co z Eucharystią?

– Wiem, że to bardzo ważne dla katolików.
Dla nas także, choć rozumiemy ją nieco inaczej.
Wypicie kielicha i dzielenie się chlebem to stare biblijne symbole przymierza, zgody, pojednania.
W każdy piątkowy wieczór, kiedy witamy szabat, łamiemy chleb i pijemy z jednego kielicha, aby przypomnieć przymierze związane z dniem szabatu.
Oczywiście wiemy, co uczynił Jezus.
Pamiętamy, że nowe przymierze zostało zawarte przez przelanie Jego krwi i połamanie ciała.
Rozumiemy Jego słowa o chlebie i winie inaczej niż katolicy, widzimy w nich symbol, a nie realną obecność.

Kiedyś uczestniczyłem w wieczorze paschalnym prowadzonym przez Żyda mesjanistycznego i byłem bardzo zaskoczony, jak wiele elementów odnosiło się do Jezusa…

– Podczas każdej Paschy kładzie się na stole trzy kawałki macy.
Środkowy łamie się, większą część owija się w płótno i chowa gdzieś w domu.
Ten kawałek macy, odszukany przez dzieci, przynosi się dopiero po uczcie jako deser (tzw. afikomen).
To symbol Mesjasza, który został złamany, umarł, pochowano Go, powstał z martwych i jest naszą „słodką” porcją.

Wszyscy Żydzi czynią to samo podczas Paschy?

– Tak, ale dają inne wytłumaczenie.
Mówią, że te trzy kawałki macy symbolizują patriarchów: Abrahama, Izaaka i Jakuba. Izaak był już na ołtarzu, to prawda, ale nie stał się ofiarą.

Świadectwo Żydów mesjanistycznych jest ważne dla nas, chrześcijan.
Zastanawiam się, jak rozumieć Waszą relację do nas. Czy czujecie się częścią Kościoła w jakimś sensie?

– Bliski jest nam ten obraz, który dał św. Paweł w 11 rozdziale Listu do Rzymian.
Mówi tam o drzewie oliwnym.
Wiele naturalnych gałęzi zostało odciętych z powodu niewiary i jest wiele „dzikich” gałęzi wszczepionych w to drzewo.
Tą oliwką jest lud Izraela, z którym Bóg zawarł oba przymierza.
Nie-Żydzi, którzy przyjęli wiarę w Jezusa, są tymi wszczepionymi gałązkami.
Kościół jest więc wszczepiony w lud Izraela.
Wierząc w Jezusa, stajesz się częścią wspólnoty ludu Izraela.

Oczywiście mam świadomość, że Kościół ma wiele swoich tradycji, jak i Żydzi.
Pewne pojęcia funkcjonują w tych tradycjach nieco inaczej.
Staram się być maksymalnie blisko Biblii, szukać tam pierwotnych znaczeń.
Nie mówię, że wszystko rozumiem.
Dla nas, Żydów mesjanistycznych, ważny jest żydowski kontekst zbawienia przyniesionego przez Jezusa.
On sam powiedział do Samarytanki: „zbawienie bierze początek od Żydów”, ale Ciało Chrystusa składa się z Żydów i ludzi nie będących Żydami.

A co z chrztem? Jak wchodzi się do Waszej wspólnoty?

– Chrzest jest czymś nakazanym przez Mesjasza.
Ale wchodzimy do wspólnoty przez wiarę.
Akcentujemy przyjęcie sercem wiary, że Jezus jest Mesjaszem.
Dopiero po wyznaniu tej wiary następuje chrzest, który nawiązuje przecież do żydowskich tradycji obmyć rytualnych.

Czy jako Żydzi zachowujecie również obrzezanie?

– Tak. Obrzezanie jest rytem ludu Izraela, przypomina przymierze Boga z Abrahamem, a jako wyznawcy Mesjasza przyjmujemy chrzest.

A co ze wszystkimi nakazami Tory?

– Traktujemy Prawo (Torę) jako dar Boga i wyraz Jego łaski dla ludu Izraela. Bóg powiedział w ten sposób do Izraela, że ma żyć w uporządkowany, pokojowy, cywilizowany sposób.
Prawo nie było dane jako sposób na zbawienie.
Jego celem było dawać wskazówki, co znaczy miłować bliźniego jak siebie samego.
Ale nikt nie osiąga pojednania z Bogiem przez same uczynki, tylko przez wiarę w Mesjasza.

Jest taki ruch na rzecz zwołania tzw. drugiego soboru jerozolimskiego, którego celem ma być jedność wierzących w Jezusa: Żydów i nie-Żydów.

– To jest piękna idea, ale wymaga wielkiej cierpliwości, bo każdy z nas (łącznie ze mną) nie chce tak łatwo zerwać z własną tradycją, chce zostać tym, kim jest. Najważniejszą rzeczą jest szacunek do przekonań innych, wtedy można rozmawiać.
Dialog nie może być przekrzykiwaniem się, ale wsłuchiwaniem się w drugiego i uczeniem.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#852 2017-08-13 12:56:53

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

13 sierpnia

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ OSÓB LEWORĘCZNYCH....



    Szacuje się, że od 10 do 12 procent ludzi na świecie jest leworęcznych. Kobiet praworęcznych jest mniej niż mężczyzn posługujących się prawą ręką - dokładnie o 4 procenty.
    13 sierpnia został ustanowiony światowym dniem leworęcznych. Stało się to w 1996 roku. Coroczne wydarzenie jest świętem ludzi „lewych”. To podczas niego zwraca się szczególną uwagę na trudności i frustracje, których mańkuci doświadczają podczas codziennego życia w świecie zaprojektowanym dla praworęcznych.
    W różnych okresach historii leworęczność była postrzegana na wiele sposobów: jako brzydki zwyczaj, naznaczenie przez diabła, oznaka nerwicy, buntu, przestępczości, a nawet homoseksualizmu. Zdarzały się także głosy, że świadczy ona o zwiększonej kreatywności i ponadprzeciętnych muzycznych zdolnościach.
    Wiele źródeł podaje, że osoby, które głównie używają lewej ręki, żyją o 9 lat krócej niż ich praworęczni koledzy.

    Według niektórych uczonych mańkuci są być może jedną z ostatnich niezorganizowanych mniejszości w społeczeństwie, ponieważ nie mają oni zbiorowej mocy i prawdziwego poczucia wspólnej tożsamości. Dodatkowo leworęczni są często dyskryminowani przez instytucje społeczne, edukacyjne i religijne. Zwyczaje społeczne, a nawet język (powiedzenia) szufladkują leworęcznych jako „innych”, a nawet „złych”.
    Słowo left, czyli lewo w języku angielskim pochodzi od anglo-saksońskiego słowa lyft, które oznaczało słaby lub zepsuty. Oksfordzki Słownik Angielskiego definiuje leworęczność jako okaleczenie, kalectwo, defekt, niezdarność, fajtłapa, niejednoznaczność, wątpliwość, wrogość, niepomyślność i bezprawie.
   
    Związki frazeologiczne w angielskim języku sugerują negatywny odbiór leworęczności. Na przykład „left-handed complement” [„leworęczny komplement”], to w rzeczywistości obraza. „Left-handed marriage” [„leworęczne małżeństwo”], to pozamałżeński romans oparty na niezobowiązującym seksie, tak samo, jak „left-handed honeymoon”, czyli miesiąc miodowy z cudzym mężem. „Left-handed wife”, to natomiast kochanka.
    W języku polskim nie jest lepiej. Powiedzenie „na lewą stronę” dotyczy ubrań, w którym wewnętrzna część ubrania znajduje się na zewnątrz, czyli niewłaściwie, błędnie. Również związek frazeologiczny „mieć dwie lewe ręce” nie jest zbyt pochlebny i znaczy bycie niezdarnym, nie mieć zdolności manualnych, być fajtłapą lub nie nadawać się do pracy. Takich rzeczy jak „załatwić coś na lewo” i „lewak” nie trzeba nawet tłumaczyć. Są i dobre skojarzenia. Każdemu fanowi piłki nożnej przychodzą same pozytywne uczucia i emocje, gdy wspomnimy o „Lewym”, ale pseudonim ten pochodzi wyłącznie od nazwiska.
    Badania pokazują związek między urazami podczas trwania ciąży lub w czasie samego porodu z leworęcznością kobiet. Są ona na nie bardziej narażone.
    Testy przeprowadzone przez St. Lawrence University w Nowym Jorku dowiodły, że było więcej osób leworęcznych z IQ powyżej 140, niż osób praworęcznych o ilorazie inteligencji na tak wysokim poziomie. Znani mańkuci o wybitnym umyśle, to m.in. Albert Einstein, Isaac Newton, Karol Darwin i Benjamin Franklin.

WITAJCIE SIOSTRY I BRACIA MAŃKUCI !!!!


http://fs5.directupload.net/images/170813/8jnrdx3o.jpg

.......................................................................................................................................................................................................



Żydzi Mesjańscy   

Żydzi mesjańscy [hebr.  jehudim meszichim יהודים משיחיים (l. mn.), jehudi meszichi יהודי משיחי (l. poj.)].

Historia Żydów mesjańskich ma swoje korzenie w pierwotnym chrześcijaństwie.
Pierwsi wyznawcy Jezusa, to właśnie wspólnota Żydów uznających Jeszuę (Jezusa) za Mesjasza.
Stali się oni przedmiotem zaciekłych prześladowań ze strony swoich rodaków (Dzieje 13:50, 22:4-5), pomimo faktu, iż w pełni respektowali przepisy Zakonu, zgodnie ze słowami Jezusa:

„Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie. Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios. Albowiem powiadam wam: Jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios” (Mat. 5:17-20, BW).

Od Dnia Pięćdziesiątnicy, kiedy to został wylany Duch Święty na ok. 120 Żydów, bądących uczniami Jezusa (Dzieje 1:15, 2:1), następuje gwałtowny przyrost Jego wyznawców.
Tylko w tym bowiem dniu, w Mesjasza uwierzyło blisko 3 tysiące osób (Dzieje 2:41). Byli to Żydzi i prozelici, którzy zgodnie z Prawem Zakonu, przybyli do Jeruzalem z okazji Święta Szawuot.

Ta pierwotna społeczność składała się wyłącznie z Żydów mesjanistycznych zwanych wtedy nazarejczykami.

Po raz pierwszy nazwano ich chrześcijanami (gr. Χριστιανός) w Antiochii (Dzieje 11:26).
To greckie słowo, pochodzące od słowa Хριστός (Chrystus), oznacza ludzi należących do Chrystusa, czyli Mesjasza.

Wierzący w Jezusa Żydzi nadal zachowywali przepisy Zakonu (Dzieje 21:26), wszystkie święta nadane przez Boga za pośrednictwem Mojżesza (Dzieje 20:6, 20:16b, 25:8), modlili się w Świątyni (Dzieje 2:46, 3:1, 22:17) i chodzili do synagog (Dzieje 9:20, 13:14-15, 14:1).

Można więc rzec, że ten pierwotny kościół bardzo różnił się od współczesnego chrześcijaństwa.
Pierwsza chrześcijańska gmina w Jerozolimie – wraz ze swoim biskupem, który był obrzezanym Żydem – była wierna nakazom Tory (Rzym. 2:13) i tradycji żydowskiej, w pełni jednak świadoma, iż nie na podstawie Zakonu, lecz przez Chrystusa dostępują usprawiedliwienia (Rzym. 5:1, 9 por. Jakuba 2:14-24) – szerzej na ten temat tutaj)

Obfite błogosławieństwo Boże ciągle pomnażało liczbę Żydów stających się wyznawcami Jeszuy (Jezusa):

„A Słowo Boże rosło i poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się pomnażał, także znaczna liczba kapłanów przyjmowała wiarę” (Dzieje 6:7, BW).

„Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się” (Dzieje 9:31, BW).

„Widzisz, bracie, ile to jest tysięcy Żydów, którzy uwierzyli, a wszyscy gorliwie trzymają się Zakonu” (Dzieje 21:20b)

Pierwszym poganinem, któremu przedstawiona została Dobra Nowina o Mesjaszu, był bardzo pobożny rzymski setnik Korneliusz (Dzieje 10:1-4).
Stało się to dopiero jakieś 3,5 roku po dniu Pięćdziesiątnicy (ok. 34 r n.e.). Wówczas uwierzył w Jezusa on oraz jego domownicy (Dzieje 10:28, 45-48). Od tego czasu, do zborów mesjańskich zaczęło przybywać coraz więcej pogan (Dzieje 28:28).

Wskutek wielu różnych czynników, zbory coraz bardziej zatracały swoją żydowskość.

Z jednej strony przyczyniła się do tego decyzja Sanhedrynu z Jawne (ok. 90 r.n.e.), która oficjalnie wyklęła wszystkich Żydów Mesjańskich, a z drugiej narastający antysemityzm spowodowany ówczesną sytuacją polityczną.

Ta powszechna dla pierwotnych społeczności mesjańskich żydowskość, została zupełnie odcięta od chrześcijaństwa na skutek prześladowań Żydów w dalszych wiekach oraz potępiania wszystkiego co żydowskie, aż do niepojętego paradoksu.

Oto ci, dzięki którym poganie przyjęli Ewangelię stali się jej ofiarami.

Chrześcijańskie wojny krzyżowe i przymusowe nawracanie Żydów (chrzest pod groźbą śmierci, palenie synagog, masowe pogromy) wytworzyły w nich uzasadnioną niechęć do chrześcijaństwa.

Długie wieki trzeba było czekać na powrót do korzeni.

W XIX wieku z coraz większą siłą na światło dzienne zaczął przebijać się ruch mesjański.
Takiego określenia użyto w 1895 roku dla określania grup judeo-chrześcijańskich
. Bynajmniej nie był to jakiś nowy ruch religijny, próbujący dopasować swą ideologię do starożytnych chrześcijańskich korzeni.
Wręcz przeciwnie, gdyż na przestrzeni wieków zawsze istnieli Żydzi wierzący, iż Jezus był żydowskim Mesjaszem.

Obecnie jednak następuje dynamiczny wzrost liczby kongregacji mesjańskich na całym świecie.

Jest to znak czasów, zgodnie z tym, co zapowiedział Żydom Jezus:

„Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim” (Mat. 23:39, BW).

Apostoł Paweł napisał:

„…chcę wam, bracia, odsłonić tę tajemnicę: zatwardziałość przyszła na część Izraela aż do czasu, gdy poganie w pełni wejdą, i w ten sposób będzie zbawiony cały Izrael, jak napisano: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel i odwróci bezbożność od Jakuba” (Rzym. 11:25b-26, BW) – więcej na ten temat tutaj.

Współcześnie znów powtarza się historia z I w n.e, gdyż tak jak wówczas Żydzi Mesjańscy sa przedmiotem ataków ze strony swoich rodaków.
Chociaż z wielkim respektem przestrzegają odwiecznych praw Tory, mimo to są uznawani przez nich za zdrajców judaizmu z uwagi na to, iż wierzą, że to Jeszua był wyczekiwanym od wieków Mesjaszem.

Czesto nie znajdują też zrozumienia u większości chrześcijan, którzy nie mogą pojąć istoty ich odrębności w postaci przywiązania do tradycji przodków oraz przestrzegania zasad Tory.
cdn.

PS.
http://fs5.directupload.net/images/170813/ulju7eb9.jpg
Autor tego wątku
Krzysiek
Również jest mańkutem..


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#853 2017-08-13 18:05:25

maxijazz

Administrator

Zarejestrowany: 2013-09-21
Posty: 6772

Re: CUD OCALENIA.

Ślązacy też nie mają ani zbiorowej mocy ani prawdziwego poczucia wspólnej tożsamości.
Możne tak w ogóle nie wiedzą o tym że są Ślązakami.
Czy są czymś lepszym od żydów mesjańskich to nie wiem ale z całą pewnością są trochę inni.


http://fs5.directupload.net/images/151229/zg2sq2i8.jpg

Offline

 

#854 2017-08-15 11:47:14

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

Ślązacy są dumnym i bohaterskim plemieniem swego szczepu zasilając narody polski, czeski i niemiecki.
W każdym zaś z tych przypadków pozostają Ślązakami....
Są tożsami ze swoją istotą.

Takie mam na ten temat zdanie....


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#855 2017-08-15 11:49:43

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

14 sierpnia
2006 roku W pakistańskim Karaczi odsłonięto pomnik generała Władysława Turowicza.



http://fs5.directupload.net/images/170815/54auewfu.jpg


Władysław Turowicz (ur. 23 kwietnia 1908 w Zudyrze na Syberii, zm. 8 stycznia 1980 w Karaczi) – polski inżynier, generał Pakistańskich Sił Powietrznych (ang. Pakistan Air Force, PAF) i ich współtwórca.

http://fs5.directupload.net/images/170815/xh4pojf4.jpg

Urodził się na Syberii, gdzie jego ojciec budował kolej transsyberyjską.
W czasie wojny domowej w Rosji przedostał się z rodziną do Polski.
Od najmłodszych lat zafascynowany lotnictwem, ukończył Wydział Lotnictwa Inżynieryjnego na Politechnice Warszawskiej. Gdy rozpoczęła się wojna, był rezerwistą polskiego lotnictwa, potem służył w brytyjskim lotnictwie jako inspektor techniczny, organizując i testując samoloty, dokonywał też analiz wypadków lotniczych jako „crash inspector”.
Żona, Zofia Turowicz, towarzyszyła mężowi w wyprawach do miejsc wypadków, pomagając mu często w nawigacji w czasie gęstej mgły.

Ze względu na słaby wzrok nie mógł być pilotem.
Po zakończeniu II wojny światowej, kiedy sytuacja polityczna w Polsce nie zapowiadała się pomyślnie dla polskich żołnierzy walczących w Anglii, z zadowoleniem przyjął ofertę wyjazdu do Pakistanu, złożoną przez przywódcę Pakistanu Muhammada Ali Jinnaha[.
Władysław Turowicz mający doświadczenie w organizowaniu i wyposażeniu sił powietrznych, które nabył w Anglii (Farnborough), wraz z grupą 30 polskich wyższych oficerów lotnictwa i techników przybył do Karaczi (w 1948 roku).
Jego zadaniem było zorganizowanie i szkolenie sił powietrznych Pakistanu. Trzyletni kontrakt z Pakistańskimi Siłami Powietrznymi (PAF) przekształcił się w stałą i pełną awansów przez 18 lat pracę. Początkowo prowadził szkolenie techniczne w bazie lotniczej wraz z częścią polskich specjalistów w sekcji technicznej w Karaczi. Później zostali przeniesieni do Peszawaru.

W 1952 roku w randze porucznika objął stanowisko dowódcy bazy Pakistańskich Sił Powietrznych w Chaklala. Zofia Turowicz, która w marcu 1949 razem z córkami przyleciała do Pakistanu początkowo pracowała również w PAF jako instruktorka szybowcowa, później podjęła pracę nauczycielki przedmiotów ścisłych w Szkole Amerykańskiej w Karaczi.

W 1959 roku Władysław Turowicz awansował do stopnia Air Wing Captain (pułkownika). W 1960 roku objął stanowisko zastępcy dowódcy Sztabu Sił Powietrznych do spraw szkolenia (Assistent Chief of Air Staff). W 1965 roku uruchomił produkcję części zapasowych do samolotów. Przeszedł na emeryturę w 1967 roku ze stanowiska zastępcy dowódcy Sztabu Sił Powietrznych do spraw szkolenia (Assistant Chief of Air Staff) w randze Air Commodore (generała).

Jeszcze w 1966 został skierowany do pracy w renomowanym i prestiżowym Space & Upper Atmosphere Research Committee (SUPARCO), w 1967 został jego komendantem. Kierował przygotowaniem programu rakietowego i kosmicznego (satelity) oraz pakistańskich astronautów. Blisko wpółpracował z Abdusem Salamem, pakistańskim fizykiem teoretycznym, późniejszym noblistą. W Stanach Zjednoczonych przekonał kierownictwo NASA do szkolenia pakistańskich specjalistów rakietowych. Przy współpracy z Amerykanami stworzył projekt rakiet balistycznych krótkiego i średniego zasięgu, w tym pierwszych pakistańskich rakiet typu „Rehbar-1”[4]. Brał również udział w rozwoju pakistańskiego programu nuklearnego[5] i orbitalnych lotów bezzałogowych. W SUPARCO stworzył szkołę kształcącą inżynierów astronautyki.

Za wkład w rozwój pakistańskiego lotnictwa i programu rakietowych pocisków balistycznych[5] otrzymał wiele odznaczeń, m.in. ordery: Sitara i Pakistan (Gwiazdę Pakistanu, 1965), Tamgha i Pakistan (Medal Pakistanu, 1967), Sitara i Khidmat (Gwiazdę służby cywilnej, 1967), Sitara e Quaid e Azam (Gwiazdę Wielkiego Przywódcy, 1971). Promował też walkę z narkotykami].

Późniejsze lata Turowicza upłynęły w cieniu bólu i niepełnosprawności spowodowanej urazem kręgosłupa, co prawdopodobnie było skutkiem wypadku motocyklowego, któremu uległ jeszcze w czasie studiów[6]. Zofia Turowicz przestała pracować w 1970, aby zająć się chorym mężem.

Władysław Turowicz zmarł 8 stycznia 1980 roku wskutek wypadku samochodowego, w którym ucierpiał także jego kierowca. Pochowano go na cmentarzu chrześcijańskim Gora Qabristan w Karaczi. 14 sierpnia 2006 roku (w dniu Święta Niepodległości Pakistanu oraz w przeddzień Dnia Wojska Polskiego) odsłonięto pomnik generała Władysława Turowicza w sali głównej Muzeum Pakistańskich Sił Powietrznych w Karaczi upamiętniający jego zasługi dla PAF[5]. Inny pomnik stoi w SUPARCO w Lahore.

Czworo dzieci Turowiczów otrzymało wykształcenie w szkołach w Karaczi i Wielkiej Brytanii. Syn jest naukowcem w SUPARCO.

W Polsce jego postać jest mało znana. W IPN odnaleziono zapisy SB dotyczące generała i jego żony. Dokumentacja sporządzona przez Departament I MSW (wywiad) ma nr OCH-002349/70[2].


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#856 2017-08-15 11:58:32

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

15 sierpnia
1977
– W ramach projektu poszukiwania cywilizacji pozaziemskich
SETI
odebrano tzw. Sygnał Wow!


http://fs5.directupload.net/images/170815/z2e68nuk.jpg

Odebrano "potencjalny sygnał od obcych" z gwiazdozbioru Herkulesa

Rosyjscy astronomowie poinformowali, że udało im się zarejestrować bardzo nietypowy sygnał pochodzący z rejonu gwiazdy HD 164595 będącej bliźniaczką Słońca. Czy jest możliwe, że jego nadawcą była pozaziemska cywilizacja?

Astronomów poszukujących śladów pozaziemskiej inteligencji poruszyła wieść o tajemniczym sygnale odebranym przez Specjalne Obserwatorium Astronomiczne Rosyjskiej Akademii Nauk zlokalizowane niedaleko wsi Archyz w Karaczajo-Czerkiesji na Kaukazie.

Budzący kontrowersje silny dwusekundowy sygnał został zarejestrowany przez radioteleskop RATAN-600 i według ustaleń pochodził z okolic gwiazdy HD 164595 – "siostry" Słońca, oddalonej o ok. 90 lat świetlnych od Ziemi i leżącej w gwiazdozbiorze Herkulesa.

Czy oznacza to, że odebrano wreszcie sygnał od kosmitów?

Jest za wcześnie na ferowanie wyroków – przyznają astronomowie z SETI, którzy będą monitorować odległą gwiazdę w celu ustalenia, czy rzeczywiście ktoś stamtąd "nadaje".

"To nie muszą być obcy, ale…"

Sygnał, który tak zainteresował astronomów, został odebrany 15 maja 2015, jednak rosyjscy uczeni poinformowali o nim dopiero teraz.

Astronomowie, w tym specjaliści od projektu SETI (ang. Search for Extraterrestrial Intelligence, pol. poszukiwanie inteligencji pozaziemskiej) wstrzymują się jednak z komentarzami na ten temat, gdyż protokół nakazuje, by każdy sygnał uznany za potencjalną transmisję od obcych został zweryfikowany przez inne ośrodki.

– Pomoże to ustalić, czy nie jest on błędem technologicznym powstałym w obserwatorium – powiedział dr Douglas Vakoch z METI Institute – pozarządowej organizacji badawczej skupiającej się na problemie komunikacji z istotami pozaziemskimi.

Choć nie da się wykluczyć, że to "fałszywy alarm", istnieje cień szansy, że transmisja odebrana przez Rosjan rzeczywiście pochodzi od obcych. Weryfikacją tego zajmą się astronomowie, którzy m.in. za pomocą Sieci Teleskopów Allena będą monitorować HD 164595 w nadziei ponownego odebrania dziwnego sygnału.

Jeśli się to uda, naukę czeka przełom. Nadzieję podsyca fakt, że gwiazda, z okolic której pochodził sygnał, jest bliźniaczką Słońca posiadającą niemal identyczną masę co nasza gwiazda. Ustalono też, że HD 164595 obiega co najmniej jedna planeta w typie tzw. gorącego Neptuna o masie 0,05 procent masy Jowisza.

Sprawa budzi jednak kontrowersje i liczne pytania bez odpowiedzi:

"Rosjanie natrafili na ten sygnał ponad rok temu, ale dotąd nikogo o tym nie poinformowali. To nie jest dobra polityka!" – grzmiał dr Seth Shostak – ikona projektu SETI, który dodał, że mimo wszystko należy przyjrzeć się tej sprawie.

Zdaniem Shostaka szanse na to, by zarejestrowany przez kaukaskie obserwatorium sygnał pochodził od kosmitów, są marne, ponieważ jego wyemitowanie wymagałoby od nadawców ogromnej energii.

"Zapłaciliby za to potężny rachunek, nawet jeśli byłby to sygnał kierowany, nieemitowany we wszystkie strony jednocześnie" – powiedział astronom, dodając, że za aferę może być odpowiedzialny kwazar albo inne źródło "gwiezdnego hałasu".

To, co nam wydaje się drogie i bezsensowne, może być jednak osiągalne dla wysoko rozwiniętej cywilizacji. Paul Gilster z portal Centauri-dreams.org sugeruje, że jeśli transmisję z Herkulesa rzeczywiście nadały istoty inteligentne, muszą być one bardziej zaawansowane od nas.

W opinii publicysty może być to cywilizacja na II stopniu rozwoju według tzw. skali Kardaszewa, która jest w stanie czerpać energię bezpośrednio z macierzystej gwiazdy.

Skalę, o której mowa, stworzył w latach 60. radziecki astrofizyk Nikołaj Kardaszew, zdaniem którego wyznacznikiem rozwoju hipotetycznych cywilizacji pozaziemskich może być ilość zużywanej przez nie energii.

O ile cywilizacja I stopnia wykorzystuje w pełni potencjał energetyczny swej planety, o tyle obcy na II stopniu rozwoju mogą być zdolni do przemiany gwiazd w elektrownie, zaś ci na III stopniu mogą czerpać energię z całej galaktyki.

(Ludzkość według skali Kardaszewa ciągle znajduje się na poziomie zerowym, zmierzając powoli ku stopniowi I).

ET mówią "cześć"

O odkryciu Rosjan nie da się zatem na obecnie powiedzieć nic pewnego. Nie wiadomo również, czy RATAN-600 prowadził dodatkowy monitoring HD 164595 w poszukiwaniu powtórki tajemniczego sygnału.

Więcej informacji na ten temat ma pojawić się podczas planowanego na koniec września Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego w Guadalajarze.

Jeśli jednak uczonym nie uda się ponownie zarejestrować sygnału, będzie to niemiła powtórka z rozrywki.

W 1977 r. Jerry R. Ehman pracujący przy teleskopie Big Ear (Ohio) odebrał zaskakujący, nienaturalny sygnał pochodzący najprawdopodobniej z gwiazdozbioru Strzelca. Był tym tak podekscytowany, że na wydruku napisał czerwonym długopisem wielkie "WOW!".

Mimo prób podejmowanych przez lata sygnału "WOW!" nie udało się zarejestrować ponownie i do dziś pozostaje on przedmiotem sporów. Podczas gdy niektórzy astronomowie nadal widzą w nim potencjalny dowód na działanie ET (od ang. Extraterrestrials – istoty pozaziemskie), inni uznają, że był on emisją naturalną albo zbłąkanym sygnałem ziemskim.

Historia SETI usiana jest podobnymi, niespełnionymi marzeniami o kontakcie.

Poszukiwanie pozaziemskich sygnałów trwa od początku lat 60., kiedy pierwsze kroki w tej dziedzinie stawiali astronomowie z USA i ZSRR. Wśród nich byli Iosif Szkłowski – wybitny radziecki astrofizyk oraz amerykański astronom Frank Drake, który wsławił się stworzeniem równania próbującego oszacować liczbę obcych cywilizacji w Drodze Mlecznej.

Choć według Drake’a mogą ich być tysiące, kosmos uporczywie milczy i przez ponad pół wieku poszukiwań (prowadzonych także przez NASA), nie natrafiono na niebudzący wątpliwości przekaz od ET, choć nie brakowało "potencjalnych kandydatów" do tego miana.

Oprócz "WOW!" zalicza się do nich m.in. źródło radiowe SHGb02+14a pochodzące z bliżej nieokreślonego rejonu pomiędzy gwiazdozbiorami Ryb i Barana.

Głównym problemem SETI jest jednak niewyobrażalnie wielki obszar poszukiwań. Nikt nie wie, skąd, kiedy i na jakiej częstotliwości mogą nadawać kosmici. Obszary do nasłuchu typuje się więc poniekąd na ślepo, przez co projekt wielokrotnie porównywany był do poszukiwań igły w stogu siana, który nie ma końca.

Ponadto nikt nie jest w stanie zagwarantować, że obcy odczuwają taki sam pęd do kosmicznego kontaktu co ludzie, a jeśli nawet, nie muszą przecież używać do tego sygnałów radiowych.

Przekonanie, że zaawansowane cywilizacje mogą obwieszczać swą obecność w kosmosie za pomocą potężnych laserów, stało się podstawą tzw. SETI optycznego.

Co ciekawe, w 2008 r. australijski astronom Ragbir Bhathal ogłosił, że w gromadzie kulistej 47 Tucanae (NGC 104) zaobserwował niezidentyfikowany rozbłysk. Choć był on kandydatem do miana pozaziemskiego sygnału optycznego, nie został niestety zaobserwowany ponownie.

SETI musi też liczyć się z innymi możliwościami rozwoju sytuacji.

Tak jak my nie wysyłamy misji dyplomatycznych do królowych mrówek, tak samo wysoko zaawansowane istoty, wyprzedzające nas w rozwoju technicznym o tysiące lat, mogą nie być zainteresowane otwartym kontaktem z prymitywnym Homo sapiens.

Nie da się również wykluczyć scenariusza zakładającego, że ET wysłali w kosmos komunikaty radiowe, ale dotarły one do Ziemi długo przed tym, nim zaczęliśmy ich nasłuchiwać.

Jeszcze inna hipoteza sugeruje, że ludzie mogą należeć do najstarszych ras w kosmosie, zaś inni kosmici dopiero ewoluują – stwierdził przed kilkoma laty harwardzki astronom bułgarskiego pochodzenia Dimitar Sassełow.

Shostak i jego koledzy z SETI zapewniają jednak, że dzięki postępowi w astronomii wykrycie sygnału od obcych stało się kwestią kilku najbliższych dekad i powinniśmy powoli oswajać się z tą myślą.

Ktoś przecież musi TAM być. Gdyby kosmos był pozbawiony życia, byłoby to niewyobrażalne marnotrawstwo przestrzeni – dodają.


______________


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#857 2017-08-15 12:17:48

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

Współczesny ruch żydów mesjanistycznych można we właściwy sposób zrozumieć tylko na tle wieloletnich przemian w postawie chrześcijan wobec narodu żydowskiego i przy uwzględnieniu  kilku czynników z ostatnich czasów, które przyczyniły się do powstania obecnego ruchu.

I tak, podatny grunt dla rozwoju ruchu żydów mesjańskich przygotowały w szczególny sposób następujące procesy historyczne w świecie protestanckim;

1/ rosnąca liczba uczonych i duszpasterzy, którzy odwracają się od "teologii zastępstwa" i odkrywają na nowo rolę narodu żydowskiego w czasach ostatecznych
Od czasów pierwszych Ojców Kościoła coraz większym wyzwaniem dla żydowskiej tożsamości w Jezusie stała się "teologia zastępstwa" która opiera się na założeniu, że Bóg porzucił naród żydowski z powodu jego niewiary, a jego miejsce, jako Boży lud Przymierza zajął kościół chrześcijański.
Proces utrwalania się tej koncepcji teologicznej i jej przenikania do głównego nurtu myśli chrześcijańskiej doprowadziło do tego, że żydzi, którzy dochodzili do wiary w Jezusa Chrystusa jako Mesjasza, Syna Bożego i Zbawiciela musieli ponadto przejmować nieżydowską tożsamość i kulturę.
Nawrócenie było równoznaczne z całkowitą asymilacją.
Reformacja protestancka, ze swym wezwaniem do powrotu do Biblii, stwarzała możliwość do teologicznego przewartościowania.
Niezadługo też purytańscy nauczyciele biblijni doszli do jednoznacznych wniosków dotyczących pozytywnego przeznaczenia Bożego względem Izraela.

2/ rozkwit ruchu hebrajsko - chrześcijańskiego, przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i USA

3/ rozwój działalności ewangelizacyjnej wśród żydów.




Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#858 2017-08-15 19:42:09

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#859 2017-08-16 14:34:19

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

http://fs5.directupload.net/images/170816/cz9hgxld.jpg


16 sierpnia

2009 – Podczas odbywających się w Berlinie XII Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce Usain Bolt poprawił własny rekord świata w biegu na 100 m (9,58 s).


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

#860 2017-08-17 11:14:26

 Krzysiek

Moderator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2014-12-17
Posty: 1850

Re: CUD OCALENIA.

JEJ SZCZĘŚLIWY DZIEŃ .

17 sierpnia
1967

http://fs5.directupload.net/images/170817/no58cs3k.jpg

– Dana Lerska
z utworem Po prostu jestem
wygrała międzynarodowy konkurs piosenki
podczas VII Konkursu Sopot Festival.




  Dana Lerska (wł. Danuta Pełka) - wokalistka.
  Urodziła się 15 października 1939 r. w Psarach.
Absolwentka Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
Sztuki wokalnej uczyła się u uznanych wtedy pedagogów: Olgi Łady, Marii Kaweckiej i Wacława Brzezińskiego. Śpiewać zaczęła w czasie studiów w warszawskim Studiu Piosenki "Pod Gwiazdami, które ukończyła z sukcesem.

Publiczny debiut wokalistki miał miejsce w 1960 r, w w Klubie Piosenki Związku Polskich Autorów i Kompozytorów. W 1961 r., za namową Ludmiły Jakubczak, wzięła udział w przesłuchaniach zorganizowanych przez PAGART dla impresariów zagranicznych, których efektem była propozycja koncertów w Bułgarii.
W latach 1962-1966 występowała  z Kwartetem Warszawskim. W 1963 r. wystąpiła podczas III MFP Sopot '63, gdzie wykonała dwie piosenki: "Szedł Atanazy do Anny" i "Na parę dni, na parę godzin" i otrzymała wyróżnienie za debiut.

W roku następnym piosenkarka udanie wystąpiła na Festiwalu Krajów Bałtyckich w Rostocku, zdobywając drugą nagrodę.

W 1967 r. na krótko związała się z grupą Czarne Koty. W tym samym roku D. Lerska udanie wystąpiła na V KFPP Opole '67, gdzie za wykonanie piosenki "Po prostu jestem" otrzymała nagrodę Przewodniczącego Komitetu ds. RiTV.

Jeszcze większy sukces osiągnęła podczas MFP Sopot '67, gdzie za wykonanie tej samej piosenki zdobyła pierwszą nagrodę.

W następnym roku wystąpiła na dwóch znanych europejskich fetiwalach: w Splicie, gdzie wykonała piosenkę "Moja obala" ("Moje wybrzeże), a w Barcelonie zaprezentowała utwór "Zapamiętaj, że to ja". Ciekawostką jest fakt, że na hiszpańskim festiwalu nasz kraj reprezentowała także Halina Kunicka, która wykonywała tą samą piosenkę.
  W 1968 r. znalazła się w składzie Nowych Polan. W czerwcu 1969 r. - została solistką zespołu Wanderpol, kierowanego przez Włodzimierza Wandera.



Latem 1969 r. solistka wystąpiła z zespołem na FPŻ w Kołobrzegu, gdzie zdobyła Złoty Pierścień piosenką "Wrzosy".

Rok później na tej imprezie otrzymała Srebrny Pierścień za utwór "Szli na zachód osadnicy".

Z grupą Wanderpol D. Lerska koncertowała w wielu krajach Europy, szczególnie w ZSRR.

W kwietniu 1974 r. piosenkarka dała recital w Teatrze Żydowskim, a w sierpniu tego samego roku Wanderpol wystapił w pozakonkursowej imprezie festiwalu sopockiego "Ten stary dobry rock and roll".

  W połowie lat 70-tych artystka wyjechała do USA, gdzie z zespołem Wanderpol występowała głównie dla Polonii, najczęściej w chicagowskim klubie "Cardinal".

  Dana Lerska zmarła 27 grudnia 2006 r.


Jeśli prawdziwie kochasz - wygrasz.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.clubpenguin.pun.pl www.sredniowiecze-rpg.pun.pl www.leicester.pun.pl www.zumico.pun.pl www.bsntuo.pun.pl